Przejdź do głównej zawartości

Roman Wilhelmi –buntownik, łamacz serc, geniusz. Dziś mija 34 lata od jego śmierci.

Roman Wilhelmi urodził się 6 czerwca 1936 r. w Poznaniu. Już w dzieciństwie był niespokojnym duchem, rodzice wysłali go do szkoły zakonnej, licząc, że zakonnicy wpłyną na krnąbrny charakter małego Romana. Tam odkrył pasję do aktorstwa. Po zdaniu do warszawskiej PWST, mimo kontuzji ręki i choroby przed egzaminem, rozpoczął drogę, która uczyniła go jednym z najwybitniejszych polskich aktorów XX wieku.

Po studiach trafił do Teatru Ateneum, gdzie przez lata grał epizody, zanim przyszła sława dzięki roli Olgierda w serialu „Czterej pancerni i pies”. Choć przyniosła mu popularność, sam aktor nie znosił tej „łatki”. Przełomem okazała się rola w „Karierze Nikodema Dyzmy” którą początkowo odrzucił, a którą ostatecznie zagrał po tym jak miał usłyszeć, że ma ją dostać Jerzy Stuhr. Stała się kultowa i zapewniła mu nieśmiertelność. Wkrótce potem wcielił się w Stanisława Anioła z „Alternatyw 4”, tworząc jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci PRL-u.

Był perfekcjonistą, dla którego zawód był wszystkim. Niestety tremę i napięcie koił  alkoholem i papierosami. Koledzy wspominali, że „grał o życie”, zawsze pełen pasji, niepokorny, często trudny. W życiu prywatnym był równie burzliwy. Przeżył liczne romanse i trzy małżeństwa: z Danutą, tłumaczką Mariką Kollar (z którą miał syna Rafała) oraz z Lilianą Kęszycką, swoją ostatnią partnerką. Uczuciowo impulsywny, bywał zaborczy i dramatyczny, miał nawet grozić, że „skoczy z balkonu”, jeśli ukochana nie przyjedzie.

Wilhelmi fascynował kobiety, ale pozostawał samotny i wewnętrznie rozdarty. Jak wspominała Iwona Bielska: „Był entuzjastą życia. Wszystko robił ekstremalnie, bez umiaru – kochał i nienawidził, pił i grał, śmiał się i rozpaczał”.

Pod koniec życia zmagał się z rakiem wątroby z przerzutami do płuc. Do ostatnich dni planował nowe role, jakby nie dopuszczał myśli o śmierci. Zmarł 3 listopada 1991 r. w wieku 55 lat.

Po jego śmierci wyszło na jaw, że cały majątek zapisał ostatniej partnerce, wydziedziczając syna. Rafał Wilhelmi mówił potem: „Nie zależy mi na jego pieniądzach. Zależy mi na dobrej o nim pamięci.”

Roman Wilhelmi pozostaje legendą. Aktorem o ogromnym talencie, namiętności i wewnętrznym niepokoju. Jego role w „Dyzmie”„Alternatywach 4” i „Zaklętych rewirach” to wciąż symbole najwyższej klasy aktorstwa.

 Dziękuję, że jesteś ze mną i wspierasz mnie w tworzeniu tej strony. jeśli materiał ci się spodobał — udostępnij go dalej. to naprawdę wiele dla mnie znaczy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Dzięcioł i Violetta” – Sandra Drzymalska jako Violetta Villas. Biografia ikony, na jaką czekaliśmy latami

Foto: Svetoslav Stoyanov Po latach zapowiedzi, wahań, przesunięć i wątpliwości, jedna z najbardziej wyczekiwanych polskich biografii wreszcie nabiera realnych kształtów. Film „Dzięcioł i Violetta” , opowiadający o życiu i dramatycznych losach Violetty Villas , to nie tylko opowieść o diwie, lecz przede wszystkim o cenie, jaką płaci się za wielkość – widzianej oczami własnego dziecka. Od spekulacji do planu filmowego Pierwsze pogłoski o ekranizacji historii Villas pojawiły się już w 2016 roku, a przez długi czas mówiło się, że w rolę artystki wcieli się Natasza Urbańska. Ostatecznie to Sandra Drzymalska , gwiazda młodego pokolenia, znana m.in. z filmów „Simona Kossak” i „Biała odwaga” , została wybrana do zagrania jednej z najbardziej charyzmatycznych i skomplikowanych postaci w historii polskiej estrady. Wybór aktorki był zaskoczeniem dla wielu – nie tylko ze względu na fizyczne podobieństwo, ale przede wszystkim ze względu na aktorską wrażliwość i zdolność ukazywania emocjonalnej gł...

Nowa „Lalka” bez TVP. Kulisy decyzji, którą trudno zignorować

Choć ekranizacje klasyki polskiej literatury zwykle wiążą się z udziałem Telewizji Polskiej, tym razem będzie inaczej. Producent i scenarzysta nowej filmowej wersji „Lalki” – Radosław Drabik – zdecydowanie odmówił współpracy z TVP, mimo że oferta obejmowała aż 10 milionów złotych wsparcia. Co przesądziło o tej decyzji? Kulisy tej sytuacji pokazują, że na polskim rynku audiowizualnym zaszły istotne zmiany. 💰 10 milionów? „Podziękowałem” W rozmowie z mediami Drabik nie owijał w bawełnę: “ Podziękowałem za ofertę i po przeanalizowaniu postanowiłem jej nie przyjmować. Motywacja była wyłącznie biznesowa. ” Zdecydował, że znajdzie koproducentów na „lepszych warunkach”. To mocny sygnał o tym, że dziś niezależni producenci niekoniecznie potrzebują TVP jako gwaranta jakości czy prestiżu. Szczególnie w sytuacji, gdy publiczny nadawca przechodzi restrukturyzację i nie ma pewności co do jego długofalowych zobowiązań. 🎥 „Lalka” w dwóch odsłonach: Netflix vs. Gigant Films Sytuację dodatkowo komp...

Śmierć latte - W pokoju obok

31 grudnia, ostanie godziny starego roku. Raczej złego niż dobrego. Siedzę sam na sali mimo dwustu osób wokół. Pogodzony z przemijaniem. Gospodarze kinowego Sylwestra w pośpiechu wypowiadają ostatnie słowa i jest! Na ekran wkracza Pedro Almodovar ze swoim "W pokoju obok".  Nie jest to pierwszy film o  godnym   umieraniu, jaki obejrzałem na przestrzeni ostatnich kilku lat. Brytyjska "Supernova" i polski "Lęk" podejmują trudny temat, próbując pokazać niuanse odchodzenia na własnych warunkach. Tego wieczoru obejrzałem jeszcze jeden o podobnej tematyce "Sztuka pięknego życia". Filmy obfitujące w emocje, wpychające w fotel, doprowadzające do łez. Zupełnie inaczej od "W pokoju obok"...  Czy film z ograniczoną paletą mocnych emocji może być dobry? Sądzę, że tak, ale pod jednym warunkiem, ciekawej intelektualnej dyskusji. Między innymi właśnie to otrzymujemy od Almodovara.  Film koncentruje się na dwóch kobietach, silnych i spełnionych zawodowo...